Zewsząd słyszałem zachwyty nad tym filmem, a mnie jednak rozczarował. Właściwie jedyne plusy to brawurowa rola Jacka Nicholsona i jego monologi oraz ładne krajobrazy. Cała reszta nie przypadła mi do gustu, począwszy od Fondy i Hoppera, przez montaż, kolejne 'przygody' aż po narkotykową wizję. No, na plus jeszcze zakończenie, ale to i tak bardzo mało.
Powolna akcja buduje klimat tego filmu.Przygody głównych bohaterów nie są przypadkowe.Ludzie i miejsca które napotykają na swojej drodze symbolizują zmiany w społeczeństwie które zachodziły w USA w latach 60.
ja musiałem dorosnąć do tego filmu...głównie chyba do jego zakończenia, bo pamiętam, że też mnie zdziwiło czy nie podobało się...
Jednak gdy dojrzałem to po prostu zrozumiałem...
A film ciągle jest NA CZASIE!
Traktuje po prostu o głupiej, niebezpiecznej NIETOLERANCJI!
Trafione w sedno! I ta nietolerancja i prostactwo pomimo upływu lat wciąż są niestety obecne
Zwlaszcza na ekranach kin. Gdyby nie te agitki, czlowiek nie mialby z taką nietolerancja do czynienia. To stary film. Dzis czesciej ma się do czynienia z lewicową agresją i nietolerancją
Lewicowa agresja i nietolerancja? Zwłaszcza w kinie? Co za brednie wypisujesz. Niech zgadnę. Jesteś "prawicowym katolikiem", którego obraża i podstępnie atakuje widok dwójki gejów na ekranie? Wygląda na to, że zupełnie nie zrozumiałeś filmu, który komentujesz. Ci wieśniacy z południa USA myśleli dokładnie tak samo jak ty. Ich też obrażał i atakował sam widok faceta z długimi włosami i naszyjnikiem z muszelek. I też jedynie, w ich mniemaniu, bronili się przez "lewicową agresją i nietolerancją".
Dziękuję z ten twój pełen tolerancji bluzg. Tylko potwierdziles to, co napisałem.
Cóż, film powstał 40 lat temu- dziś mamy "podobną" problematykę z Islamem.
Czy film mnie się "podobał"? Średnio, lecz jego sens i klimat (muzyka) powalają. 9/10.
Mam bardzo podobne odczucia. Rozczarowałam się. Dwóch kolesi jeżdzi po Stanach, zażywa narkotyki, pije, chodzi po burdelach i uprawia seks na cmentarzu i to ma być jakaś wolność? Apoteza ćpania i bzykania. Kompletnie nie kupuję. Ok, nie można nic zarzucić ani aktorom, ani reżyserowi, soundtrack jest świetny, zdjęcia tez. Ale ja po prostu nie jestem w stanie przełknąć tego przesłania. Jest ono tak bardzo nie-moje, wręcz przeciwne wszystkiemu, co czuję, że nie jestem w stanie podzielać ogólnych zachwytów.
Film jest genialny - muzyka, klimat, ale przede wszystkim przesłanie. Jeśli go nie rozumiesz to naprawdę współczuję...
Nie poweidziałam, ze nie rozumiem, ale że się z nim nie zgadzam. A klimat nie jest mój. Z przesłaniem własnie się zgodzić nie chce, co wyjaśniłam wyraźnie. Muzykę pochwaliłam. Współczuję Ci jeśli nie rozumiesz, ze ktoś moze coś rozumieć ale się z tym nie zgadzać. Można coś rozumieć, ale można tego nie popierać. Nie kochać. Nie chcieć. No kurczę ;-;
Co niektórzy ludzie przedkładają wolność ponad wszystko,możesz tego nie kupować jeśli wykształcił i ukształtował Cię poprzedni system.Palenie, ćpanie, picie,współżycie z przygodnymi partnerkami,to nic nadzwyczajnego,to proboszcz ,który z tego korzysta wmówił Ci ,że to jest niegodziwe.Twoja sprawa ,w stanach życie toczy się inaczej.
Dla mnie to co opisujesz nie jest wolnością tylko głupotą. I żaden proboszcz nie musi mówić mi ze to ejst niegodziwe, bo widzę, ze to jest szkodliwe po prostu.
Tez jestem zawiedziona. Spodziewałam się sama nie wiem czego jakiejś apoteozy wolności, przestrzeni, muzy jak w czasie apokalipsy, a tym czasem dostałam 15 minut rewelacyjnego Nicolsona i to na tyle. Nie wiem czemu w ogóle miał ten film służyć, bo na pewno nie przyjemności w oglądaniu - generalnie nuda, więc rozumiem, że jakieś przesłanie powinno tu być. Ale ja go trochę nie czuję. Że niby społeczeństwo chce zabić wolne jednostki? Ale że jak wolne - dwóch kolesi sprzedających dragi, znudzonych życiem, jedzie przez Stany upłynnić jakiś towar, czy dostarczyć kasę dokładnie nie zrozumiałam i to ma być wolność? Bo jeden ma włosy jak Smoleń i motory mają? Jedyny przekaz jaki tu się jasno nasuwa, że niby co autor miał na myśli, to to że każdy, kto mieszka na wsi to burak i debil. Nie wiem, jakieś to takie niesmaczne dla mnie
Zgadzam się z twoją opinią oraz opinią MessiFederer . Też czuję rozczarowanie. Miałam wrażenie, że kilka wątków się rozpoczęło po czym ciach i następna scena. Nie wiem czy przy takim montażu dobrze zrozumiałam, że George Hansona spalili? Jack N. ,końcówka, muzyka oraz krajobrazy to zalety tego filmu.
Obejrzałam kolejnego w moim życiu "klasyka" i, delikatnie mówiąc, nie porwał mnie. Może dlatego, że jestem za stara albo, że żyję w innych czasach - niby wymowa ponadczasowa, ale nie w takim wydaniu, poza tym drażniący Fonda i obleśny Hopper.
Niesamowite widoki i Nicholson na dychę, co daje razem 6.
Mnie się akurat właśnie zakończenie nie podobało - jedyny minus filmu moim zdaniem
Cóż, jakościowo ten film jest gdzieś pomiędzy Bułgarskim pościgiem a zderzeniem Hanki Mostowiak z kartonami... Fabuła i montaż to totalny crap :) Na plus to co każdy pewnie z Easy Riderem kojarzy czyli widoczki, harleye, wiatr we włosach i wąsach oraz dobra muza. Jednak oglądanie w całości tego dzieła sprawiającego wrażenie doklejonego na siłę do teledysku jest trochę męczące. Dla koneserów.